Jak sobie tak człowiek pokica trochę po skałach i jaskiniach, potem ogarnie horyzont i kolejnego dnia przez kilka godzin powspina na wulkan Merapi w Indonezji, umęczy, zmarznie, przemoknie i spoci, zanurzy w ciszy i przetasuje myśli – to na samym szczycie czeka go wspaniała nagroda – czysty, szczęśliwy umysł wolny od trosk, pełen świetnych pomysłów i rozwiązań, skąpany w endorfinach, aż kąciki ust same się unoszą.
Na wulkany w Indonezji radzę wziąć ciepłe majtki i zimową kurtkę z goretexu 🙂