Twój Facebook, Instagram — ich dowód.
Media społecznościowe, lajki, wiadomości, zdjęcia czy screeny potrafią być jak broń obosieczna. W sprawach o rozwód – szczególnie tych z orzekaniem o winie – mogą pomóc… albo pogrążyć po szyję.
W sprawach o rozwód wszystko, co powiesz, może zostać użyte przeciwko Tobie — ale w 2025 roku równie dobrze wszystko, co napiszesz, polubisz, udostępnisz i soczyście skomentujesz.
Social media to nie pamiętnik – to cyfrowy akt oskarżenia. A Facebook nie zapomina.
Więc jeśli jesteś w środku rozwodu albo szykujesz się do bitwy o winę – przeczytaj poniższe bez popcornu.

Czy social media to dowód w sprawie o rozwód? Tak. I bywa, że kluczowy
Polskie sądy nie żyją w jaskini. Mają świadomość, że życie prawie przeniosło się do internetu. I choć nie każdy screen to święty Graal, to:
– posty z wakacji z „koleżanką”/ „kolegą” dwa dni po złożeniu pozwu,
Czytaj dalej >>>
Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:
tel.: +48 509 70 70 20e-mail: mzawiejska@mzawiejska-adwokat.pl
Dostajesz pozew o rozwód. Gruba, sądowa koperta. Gula w gardle, kawa wylądowała na laptopie, a Ty – zamiast spokojnie przeczytać pismo – zaczynasz planować przeprowadzkę w Bieszczady. W zasadzie po co mam odpisywać? Odpowiedź na pozew o rozwód, czy to konieczne? Przecież sąd sam wszystko wyjaśni, prawda?
Nie.
Nie wyjaśni. I nie startuj w Bieszczady. Przynajmniej nie bez wysłania do sądu odpowiedzi na pozew.
Dlaczego warto odpowiedzieć?
Bo milczenie w sądzie to jak oddanie meczu walkowerem. Jak w każdym procesie, kto milczy — traci. Dlaczego warto odpowiedzieć na pozew o rozwód?

Odpowiedź na pozew o rozwód – masz wpływ
W odpowiedzi możesz zaprzeczyć, doprecyzować, sprostować. Możesz przedstawić dowody, o których druga strona „zapomniała” wspomnieć. Albo pokazać, że rozwód tak – ale nie z Twojej winy. I nie z odebraniem Ci dzieci na trzy czwarte etatu życia…
Czytaj dalej >>>
Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:
tel.: +48 509 70 70 20e-mail: mzawiejska@mzawiejska-adwokat.pl
Marek ma syna Piotra. Piotr jest studentem i od wielu lat ma bardzo kiepskie relacje ze swoim ojcem, zapoczątkowane burzliwym rozwodem swoich rodziców. Piotr studiuje dziennie. To przyszły lekarz, student medycyny na uczelni, gdzie kawa i adrenalina to główne składniki diety, a jedyną książką lżejszą od cegły jest indeks.
Od rana do nocy książki i szpital naprzemiennie. Krótko mówiąc – samodzielne utrzymanie się w tym przypadku jest fikcją literacką, choć Marek jest innego zdania i sugerował synowi dorabianie korepetycjami lub pracą fizyczną.
I tu pojawia się pytanie: czy Marek jako rodzic musi nadal płacić alimenty, skoro Piotr jest już pełnoletni?
Jeśli dziecko studiuje i nie jest w stanie samodzielnie się utrzymać, obowiązek alimentacyjny nie znika automatycznie wraz z osiągnięciem 18 lat.

Kiedy rodzic nadal musi płacić alimenty?
✅ Dziecko studiuje i nie może się samodzielnie utrzymać – np. dzienne studia wymagają czasu, który ogranicza możliwość pracy.
✅ Dziecko nie jest w stanie podjąć pracy z przyczyn zdrowotnych.
Czytaj dalej >>>
Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:
tel.: +48 509 70 70 20e-mail: mzawiejska@mzawiejska-adwokat.pl
Kasia zawsze uważała, że jej życie potoczy się jak w filmie romantycznym. Była miłość, był ślub w Irlandii – bajka. Niestety zamiast klasycznej komedii romantycznej jej historia bardziej przypominała thriller psychologiczny z nieoczekiwanym zwrotem akcji.
Jej mąż, Liam, z początku uroczy – z czasem zamienił się w kogoś, kto z braku argumentacji finalizował rozmowy pięścią, a sprzeczki – trzaskaniem drzwiami, rzucaniem talerzem o ścianę i pełną kontrolą.
Kasia próbowała wszystkiego: rozmów, terapii, cierpliwości. Nic nie działało. W końcu podjęła decyzję: zabrała ich kilkuletnie dziecko i wróciła do Polski, tam, gdzie czuła się bezpieczna.
A potem przyszła niespodzianka. Wniosek z sądu.

Konwencja haska
„Proszę o natychmiastowe nakazanie matce powrotu dziecka do Irlandii!” – czyli co mówi Konwencja Haska.
Pewnego dnia Kasia dostała pismo z polskiego sądu. Liam, który dotąd uważał, że jego dziecko jest „jej sprawą”, nagle przypomniał sobie o swoim ojcostwie i z pomocą prawnika wystąpił o zastosowanie Konwencji Haskiej.
Czytaj dalej >>>
Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:
tel.: +48 509 70 70 20e-mail: mzawiejska@mzawiejska-adwokat.pl
„Mamo, kiedy w końcu zobaczę tatę?” – historia, która dzieje się częściej, niż myślisz.
Siedmioletnia Zosia patrzy w okno i odlicza dni do soboty. Tata miał ją zabrać do parku, na lody i do kina. „Zosia, tym razem się nie uda. Tatuś jest zajęty” – powiedziała mama, choć dobrze wiedziała, że to nieprawda.
To już trzeci raz z rzędu, kiedy kontakt z tatą został odwołany. Raz „była chora”, innym razem „miała ważne zajęcia”, a teraz – „to po prostu zły moment”. Zosia nie rozumie. Tęskni, ale powoli zaczyna wierzyć, że tata chyba naprawdę nie chce jej widywać…
Tata? On próbował już wszystkiego – rozmów, próśb, negocjacji. Pisał wiadomości, dzwonił, przyjeżdżał pod dom byłej żony. Nic to nie dawało. „Zosia teraz nie może, proszę uszanować naszą przestrzeń” – słyszał za każdym razem. W końcu poszedł do sądu.

Utrudnianie kontaktów – cichy sposób na odcięcie dziecka od rodzica
Niestety historia Zosi i jej taty nie jest wyjątkowa. Wiele dzieci staje się zakładnikami konfliktów dorosłych. Jeden z rodziców – zazwyczaj ten, u którego dziecko mieszka na co dzień – manipuluje sytuacją tak, by stopniowo ograniczać kontakt drugiego rodzica z dzieckiem.
Jak to wygląda w praktyce?
Czytaj dalej >>>
Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:
tel.: +48 509 70 70 20e-mail: mzawiejska@mzawiejska-adwokat.pl