Kilka miesięcy temu Kasia przyjechała do Polski, uprowadzając bez zgody swojego męża – Włocha dwoje ich wspólnych 8 – letnich bliźniaków. Mąż Kasi zareagował i zainicjował sprawę z Konwencji haskiej. Był przekonany o swojej racji, jak zresztą znakomita większość z jego otoczenia, a mimo to sąd odmówił wydania dzieci na podstawie Konwencji haskiej o cywilnych aspektach uprowadzenia dziecka za granicę. Bo choć formalne przesłanki faktycznie zostały spełnione, to w sprawie pojawiło się „ale…”
Zacznijmy od początku. Czego dotyczy konwencja haska, zapewne już wiesz, a jeśli nie wiesz, to koniecznie doczytaj tutaj:(https://adwokatorozwodzie.pl/uprowadzenie-rodzicielskie/).
Co do zasady zadanie sądu rozpatrującego wniosek o wydanie dziecka jest bardzo konkretne: ma ustalić, czy rodzic, który podjął jednostronną decyzję o wyjeździe z dzieckiem na stałe za granicę, w świetle przepisów miał do tego prawo. Jeśli nie – dziecko powinno wrócić do kraju, z którego zostało wywiezione. Ale są też sytuacje, w których Sąd odmówi wydania dziecka. Jakie? O tym poniżej.
Po pierwsze: istnieje poważne ryzyko, że powrót dziecka naraziłby je na szkodę
Fizyczną lub psychiczną albo w jakikolwiek inny sposób postawił je w sytuacji dla niego nie do zniesienia. O tej przesłance wspominałam już tutaj: https://adwokatorozwodzie.pl/konwencja-haska-uprowadzenie-rodzicielskie/. Na tą okoliczność najczęściej powołują się rodzice, którzy wbrew przepisom zabrali dziecko z dotychczasowego państwa zamieszkania. Ich argumentację można streścić mniej więcej tak: „syn w nowym miejscu czuje się dobrze, zna język, polubił nowe przedszkole, ma tu wielu kolegów, nawiązał silną wieź z babcią, uwielbia nowy dom itp.”
I dawniej sądy rejonowe, podpierając się opinią biegłego, przychylały się do takiego stanowiska. Obecnie nie jest tak łatwo, bo w podobnych sprawach wielokrotnie wypowiadał się Sąd Najwyższy. Uznał on, że przystosowanie się przez dziecko do nowych warunków jest naturalną koleją rzeczy i wcale nie oznacza, że wydanie go do kraju, z którego zostało uprowadzone, będzie dla niego szkodliwe. Odmienne podejście prowadziłoby do wniosku, że nigdy nie ma odpowiednich warunków do powrotu dziecka – bo dzieci zazwyczaj szybko się adaptują. Za odmową wydania dziecka musi stać jakiś mocniejszy argument – na przykład obawa, że ojciec będzie stosował wobec córki lub syna przemoc fizyczną, bo czynił to już w przeszłości.
Po drugie: faktyczne nie wykonywanie opieki nad dzieckiem lub wyrażenie zgody na wyjazd
Jeśli rodzic nie interesował się swoim dzieckiem i nie utrzymywał z nim regularnych kontaktów, zanim zostało uprowadzone, to nie powinien liczyć na pozytywne załatwienie sprawy. Sytuacja ma się podobnie w przypadku wyrażenia zgody na zamieszkanie w innym kraju. Wnioski o wydanie składane w takich okolicznościach można zaszufladkować jako „manifestacja złośliwości” i sądy nie są im przychylne.
Po trzecie: wola dziecka
Starsze dziecko może samo powiedzieć czy chce wrócić do kraju, z którego zostało uprowadzone, a jego zdanie powinno zostać wzięte pod uwagę.
Nadmienię jeszcze, że czas reakcji rodzica ma znaczenie. Jeśli postanowiłeś podjąć pierwsze kroki w kierunku wydania swojej pociechy dopiero rok po jej uprowadzeniu, musisz się liczyć z tym, że sprawa będzie trudniejsza. W takiej sytuacji kwestia aklimatyzacji ma już bardzo duże znaczenie, nawet jeśli w świetle przepisów masz rację.